.........
Zastanawialam się, co powinno wyniknąć z solidarności kobiet moknących dziś na deszczu w Polsce. Protest sie kończy, problem pozostaje. Tym problemem jest infantylność i "moizm" dużej części społeczeństwa. Znieczulica, brak empatii, nieme usta i zasznurowane portfele, traktowanie potrzebujących jak powietrze. Co z pracą dla niepełnosprawnych, co z pomocą dla matek samotnych, dlaczego tyle dzieci wyrasta w poczuciu krzywdy i frustracji, bo ich rodzice są biedni? Kto chce być głuchy i ślepy, ten nie pomoże drugiemu, będzie obrastał w dobrobyt i zamykał się w strzeżonych osiedlach. Moizm jest pułapką, często złotą, pachnie dobrymi perfumami, jeździ wypasionymi furami na narty do Austrii. A bieda śmierdzi. I przeraża. Uciszamy sumienie bialymi marszami i mamy gdzieś prawdziwe potrzeby innych. Prawo lub brak prawa do aborcji jest górą lodową kryjącą problemy rodziny. Złe emocje rządzą i wyrzucają na bruk zwyczajną ludzką solidarność. Solidarność Polaków i Polek. A ja chciałabym przypomnieć dwie osoby, którym nie bylo wszystko jedno. Każda z Was zna takie w swoim kręgu. Piszcie o nich. Oto dwa życia: Grażyna Łapińska, niepelnosprawna piosenkarka i Jerzy Omelczuk, malarz malujący ustami. To, kim się stali, zawdzięczają w dużej mierze Tadeuszowi Siedleckiemu, który kruszył mury obojętności i walczył z betonem intelektualnym, wyrywał pomoc dla osób niepełnosprawnych i dzieciaków z domów dziecka pazurami. Beton bronił swego, ale dal się skruszyć. Dzięki wsparciu Tadeusza Grażyna i Jurek mogli rozwinąć swe talenty. Znajdziecie ich w internecie. Kto z Was, obrońców życia poczętego, wziął na siebie odpowiedzialność za taką Grażynę i Jurka? Każdy z nas, i po jednej i po drugiej stronie, tego życia broni. Tyle, że te kobiety ubrane dziś na czarno, myślą perspektywicznie. Nie chcą być miazgą i podnózkiem. Chą być partnerem a nie petentem. Drugą osobą jest Andrzej Gordon, wieloletni członek najwyższych władz PTTK. To on namówił mnie do pisania o turystyce osób niepełnosprawnych. Był rok 1995. Szukałam w Polsce miejsc bez barier. Znalazłam kibel gdzieś na jakiejś stacji benzynowej. I o tym kiblu bez barier napisałam. Tadeusz wyprowadził niepełnosprawnych na turystyczne szlaki, na ulice polskich miast. Dziś jest o niebo lepiej, ale czy te kilkadziesiąt ostatnich lat nie zostało zmarnowanych nie tylko przez beton intelektualny, ale przez każdego z nas? Ci, którzy bronią praw swoich lub praw innych, którzy tego zrobić nie umieją, są godni najwyższego szacunku. Bo gdy prawa się zabierze, to trzeba będzie siły kafara, żeby znów móc żyć bez strachu.
https://www.facebook.com/jadwiga.siedleckasiwuda/posts/1077395515642269?pnref=story